Jesteś tu pierwszy raz?
Zanim zabierzesz się za czytanie, zapraszam do zakładki "O mnie".
Zapoznaj się z informacjami tam zawartymi, a później rozpocznij dopiero czytanie moich tekstów.

wtorek, 19 lutego 2013

25. Z Rzeszowa do Bełchatowa bez punktów

No tak, ochłonęłam już, a więc czas coś napisać.

Istny horror, trzymający w napięciu przez 2,5 godziny.
Palpitacje mojego serca, skakanie z radości, łzy rozpaczy w oczach, które w pewnym momencie zaczęły spływać po policzkach, chwile zdenerwowania, w czasie których mój telefon rozwalił się kilka razy uderzając z impetem o ścianę. Wniosek: nie mogę oglądać takich meczy bo wyląduje w szpitalu lub zostanę zamknięta w psychiatryku.

Niesamowity poziom meczu, liczne zwroty akcje, ogromne emocje - tego wszystkiego dostarczył drugi mecz ćwierćfinałowy PlusLigi, mecz godny finału krajowej rywalizacji.  Niestety, albo stety, zależy dla kogo, dla mnie niestety zwycięski dla Resovii, która prowadzi w play-off 2:0.


Mecz zaczął się pięknie, w pierwszym secie mogliśmy zobaczyliśmy taki zespół PGE Skry, jaki chcielibyśmy oglądać zawsze. Wszyscy gracze dawali z siebie wszystko, walczyli o każdą piłkę, nie pozwolili sobie na żadne rozluźnienie ani błędy. Nie tyle co swoje błędy ale pomyłki sędziów. Ale o tym później, teraz coś o meczu.

Pod koniec pierwszego seta gdy Resovia prowadziła, błysnął Aleksandar Atanasijević, serwując asa, a potem PGE Skra nie dała wydrzeć sobie zwycięstwa. Decydujący punkt zdobył Dante Boninfante, dla którego kontakt z piłką przy zagrywce był pierwszym i jedynym podczas pierwszego seta. Set jak najbardziej należał do tych, które miło się oglądało.

Drugi set zaczął się od wyniku 7:2 dla gospodarzy, ale wejście Michała Bąkiewicza za Mariusza Wlazłego pozwoliło szybko odrobić straty. Na drugiej przerwie technicznej prowadziliśmy, jednak to gospodarze wygrali seta. 

3 set także należał do Resovii. Bełchatowianom brakło choćby łutu szczęścia, gdy po bloku Daniela Plińskiego na Grzegorzu Kosoku piłka długo leciała, by ostatecznie spaść tuż obok linii bocznej. Kilka centymetrów sprawiło, że zamiast 23:23, wynik brzmiał 24:22.

W 4 secie nikt nie chciał spasować w tej siatkarskiej bitwie godnej finału! Gdy po asach młodego Serba a niedługo potem świetnego Bąkiewicza zrobiło się 15:19, stało się jasne, że o wyniku zadecyduje tie-break. I tak też się stało.

Mariusz Wlazły szybko sprawił, że trener Andrzej Kowal musiał zastosować zmiany. Za Jochena Schöpsa wszedł jednak Zbigniew Bartman i zagrał świetnie. To trzeba mu przyznać. Końcówka należała do Bartmana i Resovii. 


A teraz o czymś innym. Sędziowie.
Popełnili wczoraj kilka ,żeby nie powiedzieć kilkanaście błędów! Między innymi nie uznali asa serwisowego Michał Winiarskiego oraz bloku po ataku Wlazłego. Niby tylko 2 punkty ale jednak to 2 punkty, które mogło coś zmienić. Tych pomyłek było więcej, ja napisałam tylko o tych po których myślałam, że coś rozwalę.


Kolejna rzecz, która mnie "denerwowała" i dość poważnie a więc zachowanie Rzeszowskich kibiców. Rozumiem,że podczas meczu wygwizduje się przeciwników ale jest jakiś "poziom" ,którego się nie przekracza. Jednak wczoraj ten poziom został ewidentnie przekroczony. I zauważyłam to nie tylko ja ale i większość osób. Więc jest w tym trochę prawdy. Według mnie brak kultury i zerowy szacunek do innego klubu. Od razu informuję, żeby znów wszystko nie zostało obrócone przeciwko mnie, co i tak na 100% będzie mieć miejsce, chodzi mi tylko i wyłącznie o wygwizdywanie przeciwników!

 



Jakie są wasze wrażanie po wczorajszym meczu? 
Czekam na wasze zdanie ;)



8 komentarzy:

  1. Ja czułam dokładnie to co ty. Bo teraz Kiedy jest już nowy dzień, już trochę się otrząsnęłam. Ale zawsze jakiś ślad po tym pozostaje na czarno-żółtym serduchu. Co do braku chellenge'u, mam podobne zdanie. Dla innych te kilka punktów, mogło być nic nie warte, a dla nas one mogły zmienić losy tego spotkania. A co do rzeszowskich kibiców, to oni nie muszą lubić, ani tym bardziej kochać naszych skrzatów, ale przydałby się taki zwykły SZACUNEK. mecz zakończył się tak, a nie inaczej. Co mogę powiedzieć?. To jeszcze nie koniec. Jeszcze mamy szanse wygrać w naszym Bełchatowie.
    Czy tylko ja, gdy widzę łzy i smutek na ich twarzach, mam ochotę biec za autobusem do Bełchatowa i wszystkich ich mocno przytulić?.
    Może najpierw trzeba upaść, by potem wstać i powrócić ze zdwojoną siłą?.
    Ale my nigdy nie zwątpimy.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli kogoś się nie lubi, to powinno się mieć do niego choćby trochę, odrobinę szacunku, a wczoraj go nie było ;/

      Dokładnie, Skra to klub, który ma wielkie osiągnięcia w swojej historii, i moze im się zdarzyć gorszy zespół, ale jak to jest w jednej piosence:
      "Nie ma mocy która by nam tu mogła nadzieję odebrać,
      To nie znaczy wcale, man, że nie możemy czasem przegrać
      By potem wygrać po upadku wstać żyć dalej.
      Cieszyć się tym co masz, chłopaku, pieprzyć medale."

      Oni jeszcze będa na szczycie, nie w tym sezonie, to w kolejnym! ;)

      Usuń
    2. Grubson?. :)
      Oczywiście. Przeczytałam twoje poprzednie wpisy np. o stronie Anty Skra Bełchatów. Weszłam na nią na fb i od samego początku zrobiło mi się gorąco jak zauważyłam co ci ,,kibice'' robią. Za przeproszeniem żal dupę ściska, jak się patrzy na to. Tacy ludzie mają rozumowanie na poziomie 2-latka. Skoro są kibicami innych klubów, to niech się zajmą kibicowaniem swoim drużynom, a nie wyśmiewaniem innych drużyn. To żałosne.
      A my, PRADWDZIWI kibice Skry, będziemy czekać.
      Czy na dole, czy na szczycie, Skra Bełchatów ponad życie.
      Pozdrawiam.:D

      Usuń
    3. dokładnie, Grubson, uwielbiam tą piosenkę! ;)

      takie wysmiewanie nie powinno miec miejsca, jesli się jakiegoś klubu nie lubi, to nie znaczy,że można robić takie rzeczy. Ja nie przepadam za Zaksa ale to nie znaczy,że będę na nich najeżdzać i obrażać. Mam do nich szacunek i to wielki.. Prawdziwy Kibic powinien miec szacunek do wszystkich siatkarzy oraz do klubów. Niezalezienie czy kogoś lubi czy nie ;)

      Usuń
    4. Masz rację. Ja znów nie przepadam za JW. A szacunek trzeba mieć niezależnieczy czy się kogoś darzy sympatią czy nie. Ci którzy go nie mają, może po prostu zazdroszczą tym sportowcom, że to im udało się zajść tak daleko w sporcie?
      PS. Też kocham tą piosenkę.:)

      Usuń
    5. dokładnie, ale tego nie zmienimy, zawsze komuś coś będzie nie pasowało... Trochę przykre to jest ;/

      Usuń
    6. Jasne. Co byśmy nie zrobili komuś zawsze coś będzie nie pasować. A zmieniając temat to słyszałaś o tym, że gdy w pierwszym secie, gdy Winiar przez przypadek przy ataku trafił w Paula Lotmana, Plina siedziący na ławce krzyknął ,,Zabij go"? Hahaha.:)

      Usuń
    7. O kurcze, na serio? Nie, nie słyszałam tego :D hahaha :D nieźle :)
      poczekam na powtórkę i spróbuję to wyłapać :)

      Usuń