Jesteś tu pierwszy raz?
Zanim zabierzesz się za czytanie, zapraszam do zakładki "O mnie".
Zapoznaj się z informacjami tam zawartymi, a później rozpocznij dopiero czytanie moich tekstów.

środa, 27 listopada 2013

42. SKRA vs. RESOVIA -09.11.2013

Cześć i czołem.
Kłaniam sie nisko i witam z powrotem. Nie wiem jak na długo tu zagoszczę tym razem, ale mam taką ochotę by podzielić się z Wami moimi wspomnieniami z wyjazdu do Bełchatowa na sobotni mecz (09.11.2013) Skry z Resovią.

Gotowi?
Zaczynamy.




A więc od początku. Spróbujcie to sobie teraz wyobrazić. Kibicujesz klubowi już jakiś czas, i jedynym twoim marzeniem jest wyjechać na mecz do miasta oddalonego od twojej miejscowości o ponad 200 km. Wszystko jest przeciwko Tobie. Twój wiek, brak pozwolenia na zabranie samochodu, brak biletu, brak wszystkiego. Aż pewnego dnia dostajesz wiadomość od kumpla, że jedziesz na mecz do tego miasta z najlepszą przyjaciółką. Pierwsza myśl: fajny żart, no pośmiałam się, ha ha ha. Ale nie, to nie żart, to się dzieje naprawdę. Radość, euforia i szczęście. Brak słów by opisać to co sie dzieje w Twojej głowie. I tak to wyglądało. Więc wiecie co czułam gdy się dowiedziałam, że jadę na mecz Skry z Resovią.A teraz fakty.

Budzik zadzwonił o 6:00, wstałam o 6:30, ubrałam się, pomalowałam, ogarnęłam włosy, zjadłam śniadanie i o 8 wyszłam z domu. Razem z Aga, najlepsza przyjaciółką, Michałem, który wszystko zorganizował oraz z jego ciocią ruszyliśmy do Bełchatowa. Tam byliśmy około godziny 12. Na chwilę posiedzieliśmy w domu cioci Michała, a o 13 pojechaliśmy wszyscy do galerii Olimpia. Tam rozdzieliliśmy się i umówiliśmy się, że o 14 robimy zbiórkę koło schodów. Godzina minęła bardzo szybko i po 14 byliśmy pod halą. Pod halą była już spora grupa kibiców, prawdopodobnie kilku było z Rzeszowa, ponieważ dało się słyszeć "Resovia górą". Wchodzimy na halę i pierwsze co nas przeraziło to fakt, że nie wiedziałyśmy gdzie mamy iść. Po krótkiej chwili odnalazłyśmy swoje miejsca i usiadłyśmy. I sie zaczeło.

Zabawa, radość, dopingowanie, zdzieranie sobie gardła, klaskanie, krzyczenie, buczenie, tańczenie, śpiewanie, bawienie się i to wszystko w sektorze VIP. Dokładnie,sektor VIP. Wszyscy siedzieli spokojnie, oglądali na spokojnie,a  tylko my się wydurniałyśmy, że to tak nazwę. Ale uznałyśmy, ze nikt nas tam nie zna, to możemy.

Co do atmosfery na meczu. Już wchodząc do hali byłyśmy podjarane. Już czuło się tą wspaniałą atmosferę. Tą zabawę. Moge spokojnie proównac dwa mecze, mecz w Bełku i mecz w Jastrzębiu. w Jastrzębiu wchodząc na halę jest atmosfera, ale nie czuć tak tej radości, jest zupełnie inaczej. Poziom zabawy był niższy, ale i tak dobrze wspominam tamten mecz, ale wracając do ostatniego meczu. Hala wyglądała niesamowicie, kilka tysięcy ludzi, większość ubrana w żółto-czarne stroje. Pełno szalików.

Klub kibica. Niesamowici ludzie, zdzieranie sobie z nimi gardła to czysta przyjemność. Niektórzy mówili po meczu, ze klub kibica nie umiał zbytnio dopingować, tylko jedno i to samo było czyli "Skra, Skra Bełchatów". Nie zgadzam się, bo atmosferę jaką stworzyli mogli by nam inni pozazdrościć. I nie, nie była tylko 1 przyśpiewka, było ich trochę. Było i śpiewanie i klaskanie. Było zajebiście....



Myślę, że to póki co tyle z moich wspomnień, ale jeszcze coś napisze. Obiecuję :)

A poniżej macie filmik z naszego wyjazdu + kilka zdjęć :)
Miłego oglądania ;)



ZAKAZ KOPIOWANIA ZDJĘĆ BEZ ZGODY AUTORA












1 komentarz:

  1. fajnie ci masz miałaś fajne miejsca... masz tą akredytację.? czy poprostu kupiłaś te miejsca jesteś w jakiejś redakcji.? odpisz mi na mój Fp
    https://www.facebook.com/KrzysztofiglaIgnaczak

    OdpowiedzUsuń